Gdyby zrobić ankietę wśród kobiet zamężnych i nie tylko, które posiadają kotka, pieska lub inne zwierzątko i zapytać czy to pupil czy mężczyzna był/jest w ich życiu najważniejszy – to co by Panie odpowiedziały? – pytanie do Eiobowiczek
Oj, obawiam się (wyprzedzając komentarze) , że znakomita większość opowiedziała by się za swoim pupilem i nie byłby to ich man. Podzielam to zdanie. Pupile są na własność , mężczyźni nie – to pierwsza ogólna uwaga. Są i inne ważne przekonania, mocno osadzone w życiowych doświadczeniach kobiet:
1. Kotki i pieski inaczej miauczą i odszczekują się
2. Inaczej zachowują się nocną porą
3. Nie są takie wybredne w jedzeniu
4. Nie oglądają się za blondynkami i nie zdradzają …
5. Nie garną się do polityki i nie ględzą w TV
6. Nie planują wojennych zawieruch i nie giną w nich
i tak dalej, i dalej, bez końca można wymieniać zalety pupila w domowym zaciszu
Zaskakująca jest jednak, i niezrozumiała, „powinność” kobiet – zdarza się im rodzić mężczyzn. Jest to zagadką dla mnie , bo… po co to robią??Ku swojej zagładzie?
Nie mam pojęcia…
Fotka z zasobów internetu
Więc cóż mężczyznom zostaje? Otóż uważam, że powinni wybrać się zimową pora drogą św. Franciszka i brata Leona. Oczywiście w celu dogłębnego zrozumienia sensu swojego pobytu tu na Ziemi i zrozumienia roli pupilka w ciepłym domu kobiety.
W tej, poniższej, wzruszającej opowieści, na miejscu Odźwiernego, z radością doskonałą i ku przestrodze, postawił bym KOBIETĘ (bez puchu marnego ) ale ze wspomnianym przez Franciszka – kijem sękatym…
Jak święty Franciszek wędrując z bratem Leonem tłumaczył mu, co to jest radość doskonała
Kiedy święty Franciszek szedł raz porą zimową z bratem Leonem z Perudżii do Świętej Panny Maryi Anielskiej, a ogromne zimno dokuczało im wielce, zawołał na brata Leona, który szedł przodem, i rzekł:
„Bracie Leonie, choćby bracia mniejsi dawali wszędzie wielkie przykłady świętości i zbudowania, mimo to zapisz i zapamiętaj sobie pilnie, że nie to jest jeszcze radość doskonała” .
Kiedy święty Franciszek uszedł nieco drogi, zawołał nań po raz wtóry:
„O bracie Leonie, choćby brat mniejszy wracał wzrok ślepym i chromych czynił prostymi, wypędzał czarty, wracał słuch głuchym i chód bezwładnym, mowę niemym i – co większą jest rzeczą – wskrzeszał takich, co byli martwi przez dni cztery, zapisz sobie, że
nie to jest radość doskonała”.
I uszedłszy nieco, krzyknął znów głośno:
„O bracie Leonie, gdyby brat mniejszy znał wszystkie języki i wszystkie nauki, i wszystkie pisma tak, że umiałby prorokować i odsłaniać nie tylko rzeczy przyszłe, lecz także tajemnice sumień i dusz, zapisz, że nie to jest radość doskonała”.
Uszedłszy nieco dalej, zawołał święty Franciszek jeszcze głośniej:
„O bracie Leonie, owieczko Boża, choćby brat mniejszy mówił językiem aniołów i znał koleje gwiazd i moce ziół, i choćby mu objawiły się wszystkie skarby ziemi, i choćby poznał właściwości ptaków i ryb, i zwierząt wszystkich, i ludzi, i drzew, i skał, i korzeni, i wód, zapisz, że nie to jest radość doskonała”.
I uszedłszy jeszcze nieco, zawołał święty Franciszek głośno:
„O bracie Leonie, choćby brat mniejszy umiał tak dobrze kazać, że nawróciłby wszystkich niewiernych na wiarę Chrystusową, zapisz, że nie to jest radość doskonała”.
I kiedy mówiąc tak uszedł ze dwie mile, brat Leon z wielkim zdziwieniem zapytał:
„Ojcze, błagam cię na miłość Boską. powiedz mi, co to jest radość doskonała?”
A święty Franciszek tak rzecze:
„Kiedy staniemy u Panny Maryi Anielskiej deszczem zmoczeni, zlodowaciali od zimna, błotem ochlapani i zgnębieni głodem i zapukamy do bramy klasztoru, a Odźwierny ( dla eksperymentu KOBIETA) wyjdzie gniewny i rzeknie: „Coście za jedni?” – a my powiemy: „Jesteśmy dwaj z braci waszej” , a on powie: „Kłamiecie, wyście raczej dwaj łotrzykowie, którzy włóczą się świat oszukując, i okradacie biednych z jałmużny, precz stąd” – i nie otworzy nam, i każe stać na śniegu i deszczu, zziębniętym i głodnym, aż do nocy; wówczas, jeśli takie obelgi i taką srogość, i taką odprawę zniesiemy cierpliwie, bez oburzenia i szemrania, i pomyślimy z pokorą i miłością, że odźwierny ten zna nas dobrze, lecz Bóg przeciw nam mówić mu każe, o bracie Leonie, zapisz, że to jest radość doskonała.
I jeśli dalej pukać będziemy, a on wyjdzie wzburzony i jak nicponiów natrętnych wypędzi nas, lżąc i policzkując, i powie: „Ruszajcie stąd, opryszki nikczemne, idźcie do szpitala, bowiem nie dostaniecie tu jedzenia ani noclegu” – jeśli zniesiemy to cierpliwie i pogodnie, i z miłością, o bracie Leonie, zapisz, że to jest radość doskonała.
I jeśli mimo to, uciśnieni głodem i zimnem, i nocą, dalej pukać będziemy i wołać, i prosić, płacząc rzewnie, by dla miłości Boga otwarli nam chociaż i wpuścili do sieni, a ów, jeszcze wścieklejszy, powie: „A to bezwstydne hultaje; dam ja im, jak na to zasługują” – i wyjdzie z kijem sękatym, chwyci nas za kaptur i ciśnie o ziemię, i wytarza w śniegu, i będzie bić raz po raz tym kijem – jeśli to wszystko zniesiemy pogodnie, myśląc o mękach Chrystusa błogosławionego, które winniśmy ścierpieć dla miłości
Jego, o bracie Leonie, zapisz, że to jest radość doskonała.
Przeto słuchaj końca, bracie Leonie.
Ponad wszystkimi łaski i dary Ducha Świętego, których Chrystus udziela przyjaciołom swoim, jest pokonanie samego siebie, i chętnie dla miłości Chrystusa znoszenie mąk, krzywd, obelg i udręczeń. Z żadnych bowiem innych darów Bożych nie możemy się chlubić, gdyż nie są nasze, jeno Boże. Przeto mówi Apostoł: „Cóż masz, co nie pochodzi od Boga? A jeśli od Niego pochodzi, przecz się tym chlubisz, jakby pochodziło od ciebie?
” Lecz krzyżem udręki i utrapienia możemy się chlubić”
Apel do mężczyzn!!!
Święty Franciszek
PANIE, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
Tam gdzie nienawiść – pozwól mi siać miłość,
gdzie krzywda – przebaczenie,
gdzie rozpacz – nadzieję,
gdzie mrok – światło,
tam gdzie smutek – radość.
Spraw Panie, abym nie tyle szukał pociechy,
ile pociechę dawał;
nie tyle szukał rozumienia, co rozumiał,
nie tyle był kochany, ile kochał.
Albowiem dając – otrzymujemy,
przebaczając – zyskujemy przebaczenie,
a umierając – rodzimy się do życia wiecznego.